Płonę
Jestem żywą pochodną gniewu
Mogłabym spalić świat
Mogłabym miasto zrównać z ziemią
Gdybyś dostał się teraz w moje ręce
Już by cię tu nie było
Już byłbyś prochem
Ty nędzna kreaturo
Dostajesz ode mnie więcej szacunku niż zasługujesz
Dostajesz więcej mojej uwagi niż mógłbyś prosić
A i tak przekraczasz tę wąską granicę
Ty draniu
Ty dupku
Ty... Ty... Nie zasługujesz nawet na obelgi
Zasługujesz na ciszę
Więc nie zniszczę dzisiaj miasta
Nie spale świata
Ale trzymaj się z daleka
Bo jesteś na celowniku
A ręka nie drgnie przy strzale