Czy nadal się staję stawaniem jak wczoraj
czy już tak zastały jak bezruch wygodny?
Różnie to bywa.
Tylko czas między palcami jak piasek przecieka
a nie znam pojemności mej klepsydry życia.
Piasek czas odmierza dobry – zły na przemian:
ktoś w oczy piaskiem sypie, aby bałamucić,
lecz w śliskiej gołoledzi to piasek nas wspiera,
gdy piaskiem w tryby sypać nic nam się nie kręci,
choć z piasku potrafimy czarować kryształy.
Z biegiem lat w mej klepsydrze nad głową jest jaśniej
i niebo ponad nami widziane wyraźniej.
W zamian nogi ciężkawe gorzej wlec do przodu
w piachu po kolana albo jeszcze wolniej.
Gdy piasek się przesypie już całkiem do końca
aby dokładnie przykryć nasze ciało,
to niebo jeszcze bliżej tak bardzo wyraźne
jak twarzą w twarz widziane uśmiechem niezgasłym…
– jeśli nam twarz nie zastygnie
w całkiem inną stronę.
Gdańsk, 4 maja 2015
Z tomiku: Pisadełka jak wróble, [Korczyn Pomorski] Łęgowo, 2020
(strofy poskładane z nudów na komisji egzaminu maturalnego)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.