siedzę na fotelu
w gardziel potrzeb dłonią wkładam
wysuszone winogrona
choć kolor krwisty dla fizjologii
kręcę się aż z miejsca wstaję
słodycz dla podniebienia
podniebne loty smaku
a wokół nas winogrona rodzą się od pestki
pną się na szczeble w górę do przodu
by zwiędnąć
przeważnie dążymy do mądrości
chodzi tu o przemiany własne podczas dostarczania
rodzynek
sklejają połączenia między neuronami
synapsy klapsy
klapsy synapsy
konsumpcja
pestek
zwiędłości
martwe a jednak rodzą
martwym jednak można
i nie ma tu znaczenia
kim we własnym światopoglądzie jesteśmy
Wiersz z tomiku „Szeptem” Kutno 2016