Zanim zaistniała powszechność internetu i współobecność nieustanna smartfona w dłoni tęskniło się za ukochaną i wybraną osobą inaczej niż obecnie...
Poniżej kilka pisadełek / śpiewadełek z tamtych czasów.
Bywa, że z gitarą w ręku ogrzewamy się nimi przy ognisku lub kominku, nie tylko z okazji Walentynek do dnia dzisiejszego.
1) Za 549 kilometrem...
Dobranoc Ci powiem.
Już minęła północ
i jakoś tak
mi słono na twarzy,
że mojego dobranoc
nie usłyszy nikt,
choć może w tej chwili
masz dobry sen
i uśmiechasz się
do poduszki,
ale za daleko
by muśnięciem w policzek
powiedzieć Ci dobranoc.
Śnij dobry sen,
niech Cię przytuli.
2) Podróżny stukot.... (z g-mol na A-dur)
Pociągami się tłukę do Ciebie
kilometry, kilometry, kilometry...
i kołysze nas stukot i chybot, kołysze...
Tęskno mi do Ciebie.
Jak w kołysce utulony
ciepłą myślą o Tobie
tak się spieszę, choć pociągi
jak zawsze spóźnione.
Pociągami się tłukę do Ciebie
kilometry, kilometry, kilometry...
3) Razem...
Dziwne są pierwsze chwile
naszych spotkań ze sobą,
gdy już naprzeciw siebie
zawstydzeni jak dzieci.
Z nagła rozebrani
do gołego uśmiechu
oboje
i do gołej prawdy o sobie.
Na co dzień
jak kwiaty w chochołach,
a tu nagle sobą,
zażenowani przez moment
powoli wkładamy na siebie
promyki radości,
i czułość i ciepło
a jedno drugiemu z czoła
delikatnie wyciera
ostatnie kropelki lęku.
Lubię te nasze spotkania dobre
te same ciągle
a nowe.