O polskiej edukacji w pierwszy dzień dzień strajku nauczycieli.
W tamtych latach byłem konsultantem d.s. nauczania informatyki w Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku. Ponieważ centralna inauguracja nowego roku szkolnego odbywala się na Kaszubach w Sierakowicach zostałem na nią oddelegowany do obsługi informatyczno-medialnej uroczystości na jakiej gościł minister edukacji Mirosław Handke.
Dlaczego tu wspominam tą inaugurację. Minister M. Handke w trakcie przedstawiania założeń reformy mówił bardzo sensownie.
- Powinien zrealizować podstawę programową
- Powinien program nauczania DOSTOSOWAĆ do grupy uczniów z jaką pracuje w klasie. (inni są uczniowie w dużych miastach inne w małych miejscowościach. Przecież to UCZEŃ jest głównym podmiotem i nauczyciel ma pomóc jemu się rozwinąć.
- Powinien dostosować swój program do możliwości jakimi dysponuje.
Te dwa ostatnie punkty są NAJWANIEJSZE. Bo głównym naszym celem jest aby każdy uczeń optymalnie się rozwinął.
Do dzisiaj uważam, że to było najważniejsze założenie wdrażanej reformy. Mogło być tak pięknie, ale w rozbiegu szkolnej machiny właśnie ten element nie został wdrożony.
Gdybym tego nie słyszał w Sierakowicach na własne uszy też bym nie wiedział, że mogło być dobrze/lepiej - a wyszło jak zawsze.
W szkole uczę od 2004 r - kiedy trafiłem do niej po zakończonym projekcie INTERKL@SA jaki współtworzyłem. Już wtedy wszystko wróciło do normy.
Okazało się, że konieczne było wpisywanie do dziennika jaki konkretnie program realizuję w klasie i jaki jest jego numer zatwierdzenia pzrez MEN.
A miało być lepiej.